poniedziałek, 23 maja 2016

Ciocia samo zło

"Ty jesteś taka sama jak ona, jak ciocia J." mówi syn siostrzenicy mojego męża do swojej mamy, kiedy jest na nią bardzo zły. Ciocia J. to według niego samo zło. I słusznie.
Ciocia J. to była żona mojego męża, która nie tylko uprzykrza nam życie w każdy możliwy sposób, utrudnia kontakty męża z dziećmi, ale też nęka nas smsami o bzdurnej treści.

Ciocia samo zło manipuluje własnymi dziećmi, nie zważając na ich dobro. Nie ma na względzie ich potrzeby stabilizacji, miłości, ani poczucia bezpieczeństwa. Ciocia samo zło potrafi nawrzeszczeć na dzieci, że nie mogą nocować u ojca. Potrafi krzyczeć do nich, żeby się wyprowadzały jeśli o niego zapytają.

Cioci samo zło umysł przesłania miłość do matki, od której jest bezwzględnie uzależniona i chęć odegrania się na mężu, którego notabene sama zostawiła (bo tęskniła za mamusią). Jedynym jego przewinieniem było, iż nie chciał wrócić do znienawidzonego domu teściów, w którym go szykanowano, upokarzano i  znęcano się nad nim psychicznie.

Ciocia samo zło myślała, że mąż przyjdzie za nią na kolanach. Tymczasem bardzo się pomyliła.
Mało tego mąż ówczesny cioci, nie tylko rozwiódł się z ciocią J., ale też ośmielił się powtórnie ożenić.

Ciocia samo zło tymczasem nie ustaje w upokarzaniu się. Nie ma honoru. Walczy. Wierzga, pluje i gryzie, a przy tym uważa się za bogobojną katoliczkę. Ciocia samo zło już trzeci raz próbuje podnieść alimenty, ograniczyć kontakty ojca z dziećmi i walczy o mieszkanie jego matki. Ciocia samo zło wypowiada wojnę dzieciom, ojcu i całemu światu, byle tylko mama była zadowolona.

Podziwiam ją. Nie zdołałabym tak się upokorzyć na prośbę matki. Nie zdołałabym ciągnąć trzech spraw w sądzie. Nie umiałabym spojrzeć płaczącym dzieciom w oczy i powiedzieć, że nie mogą się spotkać z ojcem.

Młody miał rację. Ciocia jest samym złem. Ciocia jest kwintesencją zła.
Ciocia jest antymatką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz